Rozważania drogi krzyżowej pani Marty Przybyła z 18 września 2024.
Droga Krzyżowa bł Karoliny Kózkówny w Wał-Rudzie jest rekonstrukcją ostatnich chwil życia szesnastolatki, która zginęła śmiercią męczeńska i wiedzie autentycznym szlakiem.
Nazwy stacji pochodzą z psalmu 16.
18 sierpnia miałam łaskę prowadzić rozważania dla pielgrzymów. Każdy ma swoją drogę krzyżową.
Bardzo osobistą…
STACJA 1
(Karolina chowa się za ojcem, który osłania ją przed żołnierzem)
„ZACHOWAJ MNIE BOŻE”
Dom to miejsce, które kojarzy się z bezpieczeństwem, ciepłem, relacjami, miłością, ale nie zawsze… Dla niektórych droga krzyżowa zaczyna się właśnie w domu, który może serce, albo uformować albo zdeformować.
Choroba psychiczna w rodzinie to bardzo trudny temat. Jako mała dziewczynka wyobrażałam sobie, że mój ojciec socjopata ma w głowie tajemnicze guziki, które odpowiadają za kilka trybów jego osobowości. Bałam się trybu, który czynił z jego (i tak wąskich ust), zaciśnięte kreski i marszczył brwi. Powodem awantury mogło być wszystko. Przesunięty na stole pilot od telewizora, słowo wypowiedziane nie w porę, czy zbyt gorąca herbata.
Jak dziecko definiuje strach? Sercem szalejącym w piersi jak schwytany w klatkę dziki ptak. Spoconymi dłońmi i żołądkiem skręconym, jak mokra ścierka wyżymana z nadmiaru wody. Poza strachem jest jeszcze syndrom obojętności, kiedy czułam się przezroczysta jak ze szkła. Karanie pogardliwym milczeniem i brakiem spojrzenia często przez kilka dni.
Pół roku temu SMS o treści: „Wyrzekam się ciebie”, ale ostatnie słowo nie należało do ziemskiego ojca ale do Taty- tego Niebieskiego.
W danym na ten dzień psalmie 89 przeczytałam:
„Ty jesteś moim Ojcem,
Bogiem moim i Skałą mojego ocalenia”
Bł Karolino bez względu na to ile kto ma lat, wypraszaj nam łaskę doświadczenia miłości Boga Ojca, która chce wypełniać wszystkie braki, dziury i szczeliny gdzie zabrakło miłości ziemskiego ojca.
…………………………
STACJA 2
(Karolina przechodzi obok gruszy, a w oddali widzi kapliczkę z krzyżem)
„MÓWIĘ DO PANA”
Karolino, kiedy Twój wzrok padł na kapliczkę z krzyżem, wiedziałaś, że Jezus jest. Zawsze. Czy ja to wiem, kiedy po ludzku wszystko się wali, kiedy przychodzi choroba, cierpienie, samotność, kiedy rani mnie bliska osoba, kiedy wszystko jest inaczej niż miało być. Kiedy nie jest po mojemu. Kiedy modlę się o zmianę sytuacji, a nic się nie zmienia. Może wtedy bardziej nasuwa się: „Gdzie jesteś Boże? No gdzie? Dlaczego nie reagujesz, dlaczego nic nie robisz, dlaczego milczysz? Dlaczego mnie zostawiłeś, bo przecież gdybyś tu był nie wydarzyłoby się tyle rzeczy. Każdy mógłby mieć swoje wersję „Panie, gdybyś tu był”… Mąż by nie pił, żona nie odeszłaby z kochankiem, nie straciłabym dziecka, nie zachorowałbym na nowotwór.
Bł Karolino wyproś nam łaskę powtarzania z wiarą: „Tak Panie ja wciąż wierzę…” Mimo, że jest mi bardzo trudno, mimo że nie rozumiem, że często nie mam już siły nieść swojego krzyża. Wciąż wierzę, że ze mną jesteś, że mnie nie zostawisz i że wyciągniesz z tej sytuacji dobro. Jeszcze nie wiem jakie, ale wciąż wierzę.
…………………………
STACJA 3
(Ojciec Karoliny upada na kolana przed żołnierzem i błaga o uwolnienie córki)
„CHRONIĘ SIĘ DO CIEBIE”
Diagnoza mojej mamy- nowotwór złośliwy przełyku. Zaawansowany. Schroniłam się w kaplicy adoracji, przyklejając swoje serce do Serca Boga w Najświętszym Sakramencie. Jezu, możesz ją uzdrowić i… możesz ją zabrać. To były najtrudniejsze słowa „Bądź wola Twoja” w moim życiu, ale przyniosły pokój serca. Pokój nie z tego świata. Żyła 8 miesięcy od diagnozy.
Adoracja była miejscem, gdzie ładowałam baterię serca, żeby nie wyczerpała się we mnie wiara, żebym nigdy nie zwątpiła, że Bóg nadal jest dobry.
Ostatnie trzy doby agonii i moment śmierci. Odeszła na oddziale paliatywnym, gdzie za ścianą, pół roku wcześniej powstała kaplica wieczystej adoracji. Świadomość, że za ścianą jest Ten, który zwyciężył śmierć. Chwilę przed ostatnim oddechem odzyskała na moment przytomność, otworzyła oczy i spojrzała w górę. Widziała to, co dla mnie niewidzialne. Przycisnęłam do jej serca obrazek Jezusa Miłosiernego, aż w końcu poczułam pod swoją dłonią ostatnie uderzenie serca, a w moim sercu był pokój.
Bł Karolino wypraszaj nam łaskę uciekania do Chrystusa z tym co najtrudniejsze. Niech biel konsekrowanej Hostii pochłania każdy lęk. Jezu ufam Tobie. Ufam Tobie mimo wszystko i wbrew wszystkiemu.
………………………….
STACJA 4
(Karolina powierza swój los Maryi, przywołuje w pamięci obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy, który wisi nad jej łóżkiem)
„PAN MÓJ LOS ZABEZPIECZA”
Ta stacja zawsze kieruje wzrok na Maryję, która współodczuwała, przeżywając równolegle do Jezusa swoją własną drogę krzyżową. Najbardziej ciążył krzyż bezsilności, kiedy nie można zrobić nic, by pomóc komuś kogo się kocha. Maryja rozumie moją niemoc, jest przy mnie.
Czas czuwania przy umierającej mamie był doświadczeniem Jej niesamowitej obecności. Trwanie przy łóżku, jak stanie pod krzyżem, kiedy wyniszczony nowotworem organizm nie miał sił, by wykonać nawet drobny ruch, a ręce i nogi jakby przybite do materaca.
Wstępna toaleta pośmiertna jak obraz pięty, gdy składają na kolana Matki ciało Jezusa zdjęte z krzyża. To była najtrudniejsza adoracja zarówno w życiu Maryi jak i moim, a mimo wszystko. Boże bądź uwielbiony…
Karolino wypraszaj nam łaskę pogłębiania relacji z Maryją i zaufania na wzór jej ufności. Bo po tajemnicach bolesnych przecież są tajemnice chwalebne.
………………………..
STACJA 5
(Uciekająca przed żołnierzem Karolinę widzą ukryci w zaroślach dwaj chłopcy)
„TY ŚCIEŻKĘ ŻYCIA MI UKAŻESZ”
Człowiek, który po wielu latach życia bez Boga, w końcu Go odkryje, zastanawia się jak mógł tyle lat odrzucać jedyną prawdziwą miłość.
Antyklerykalny ojciec wpajał mi nienawiść do Kościoła od najmłodszych lat. Pierwsza Komunia dla świętego spokoju- żeby babcia nie marudziła a dziadek nie dostał zawału. Ustawiłam się w kolejkę po „białe kółko”, którego w ogóle nie rozumiałam.
Ponownie weszłam do kościoła po 23 latach. Z bagażem wielu otwartych furtek dla działania demona, gdy wybierałam go wielokrotnie przez zainteresowanie okultyzmem, spirytyzmem, wróżbiarstwem, satanizmem i bluźnierczą muzyką. Lata tkwienia w toksycznych relacjach z mężczyznami.
18 grudnia 2016 roku. Pierwsza w moim życiu adoracja. Przyjechałam, żeby wyśmiać wiarę katolików, trochę z ciekawości, a trochę z zazdrości wobec ich dziwnego, ale magnetyzujacego wewnętrznego pokoju serca, którego ja nigdy nie zaznałam.
Nie wiedziałam czym jest adoracja. Białe kółko wyjęte ze złotej szafy, wciśnięte w złote słoneczko. Katolicy padli na kolana, a ja siedziałam lekceważąco aż do momentu, kiedy moją duszę zalała miłość nie do opisania, a z oczu popłynęły potoki łez. Nie płakałam. Wyłam… Boże, Ty istniejesz…
Karolino wyproś nam łaskę regularnej adoracji Najświętszego Sakramentu. Nawet kiedy przychodzi zniechęcenie, nawet kiedy nie czujemy nic. Łaska będzie drążyć serce, jak kropla drąży skałę.
……………………..
STACJA 6
(Karolina ucieka żołnierzowi, trzymając w ręce chustkę, symbol niewinności)
„BŁOGOSŁAWIĘ PANA, KTÓRY DAŁ MI ROZSĄDEK”
Chrystus mówi „Nawracajcie się” – to czas niedokonany. Nie wystarczy raz, tylko trzeba nieustannie.
Czystość. Czym jest czystość w dzisiejszym świecie, który nazywa grzech normalnością i naturalnym skutkiem „takich czasów”?
Czym jest proces odzyskiwania czystości dla kogoś, kto ma serce oblebione śmierdzącym gnojem?
Spowiedź generalna po 23 latach. Doświadczenie miłosiernego ojca, który wzruszony wybiegł mi na spotkanie i powiedział: „Córeczko, tak się cieszę, że jesteś. Tęskniłem i czekałem na Ciebie”.
Zdjął ze mnie cuchnące szmaty, a w zamian dał mi śnieżnobiałą sukienkę, bo wyznane i odpuszczone grzechy choćby były jak szkarłat, ponad śnieg wybielają.
Kiedy otworzyłam szafę, wiedziałam, że czas na generalne porządki. Przez tyle lat przypominałam prostytutkę. Przez tyle lat próbowałam karmić się spojrzeniami mężczyzn, bo brakowało mi spojrzenia ojca. Większość ubrań- wyzywających szmat wylądowało w czarnym worku na śmieci. Przecież w stylizacji Marii Magdaleny za Jezusem nie pójdę.
Bł Karolino wyproś nam łaskę ciągłego nawracania, ciągłej zmiany myślenia, ciągłej metanoi, ciągłego wybierania Jezusa i wierności w małych rzeczach.
……………………….
STACJA 7
(Karolina potykając się upada, rani kolano i dostrzega w tym swój udział w krzyżu Chrystusa)
„SERCE NAPOMINA MNIE NAWET NOCĄ”
Często chcemy nawracać innych, bo tyle widzimy w nich tego, czego naszym zdaniem nie powinno być w ich sercach. Nie zakładamy ich butów, ale mówimy którędy mają iść i jak mają żyć. Wyciągamy drzazgi z oczu innych, a belki tkwią w naszych. Mało w nas miłosierdzia, no chyba że do samych siebie. Wtedy potrafimy się usprawiedliwić, zasłonić złym dniem, bólem głowy, problemami w pracy.
Kaplica adoracji to najlepsze miejsce na rachunek sumienia. Jak wyglądają nasze rachunki sumienia? Tak szczerze. Czy w ogóle wyglądają? Może przeważnie wchodzimy do kościoła ustawiając się w kolejkę do konfesjonału i bez przeglądu duszy klepiemy na pamięć ciągle to samo. Bo przecież ciągle tym samym grzeszymy. Może nawet nie zmieniamy kolejności, bo przestaliśmy pytać Ducha Świętego, co się wydarzyło od ostatniej spowiedzi?
Karolino, która bałaś się obrazić Jezusa najdrobniejszym grzechem, wyproś nam łaskę, by Najświętszy Sakrament był jak lustro w którym zobaczymy prawdę. Nie naszą zafałszowaną, wygodną, ale prawdziwą.
………………………
STACJA 8
(Karolina broni się przed żołnierzem. Prawą rękę w geście protestu podnosi do góry, a lewą przysłania sobie oczy)
„ZAWSZE STAWIAM SOBIE PANA PRZED OCZY”
Widzieć Jezusa w drugim człowieku. Służba, uniżenie, bycie dla tych, którzy po ludzku nie mogą dać nic, ale tak naprawdę dają nieproporcjonalnie więcej niż ja oferuję im.
Hospicjum. Tu jest Jezus. W każdym łóżku. Podczas pierwszego wejścia na oddział modliłam się, by w każdym łóżku widzieć oczy Chrystusa, bo wiedziałam, że inaczej nie dam rady tu być. Bo nie poradzę sobie z zapachem odleżyn i widokiem splądrowanego przez nowotwór ciała.
Pierwszy człowiek, do którego podeszłam z wolontariuszką, która pokazała mi oddział to półprzytomny staruszek w agonii. Miał bardzo spierzchnięte wargi, spękane aż do krwi. Wolontariuszka wzięła do ręki małą gąbeczkę na patyku i zwilżyła jego usta. W moim sercu wyświetlił się obraz: Rozpostarty na krzyżu Jezus, gąbka, hizop, ocet.
Panie, dziękuję że mogę przy Tobie posiedzieć. Przy Tobie w tym człowieku.
Karolino wyproś nam oczy widzące Boga w tym, w którym najtrudniej Go zobaczyć.
……………………….
STACJA 9
(Żołnierz rani w głowę uciekająca Karolinę)
„NIC MNIE NIE ZACHWIEJE”
Kiedy ktoś bardzo bliski, albo nawet znajomy znajdzie się w trudniej sytuacji, nie wiedząc co powiedzieć, kwitujemy słowami: „Będzie dobrze”. Czasem spotykam się z sytuacjami, wobec których te słowa, z perspektywy ziemskiej, nie pasują, bo sytuacja tu na ziemi się nie poprawi.
Patrząc na umierającą w hospicjum 35-letnią kobietę, przy łóżku której stoi mąż i trojka małych dzieci, co powiem temu mężczyznie? Będzie dobrze? Żona wyzdrowieje?
Co powiem skazanemu na dożywocie w zakładzie karnym, gdzie głoszę świadectwo. Temu, który odsiaduje wyrok za morderstwo kilku osób i nie ma możliwości, że wyjdzie na wolność. Jego życie zakończy się w więzieniu. Co powiem? Będzie dobrze?
Czasem można użyć słów „będzie dobrze” jedynie w stosunku do wieczności z Bogiem. Tam na bank będzie dobrze.
Dopóki serce bije, każdy może się nawrócić. Człowiek na łożu śmierci na oddziale paliatywnym i ten, który łamał przykazania jak zapałki, z piątym włącznie.
Karolino, wypraszaj nam łaskę widzenia daleko, poza życie doczesne. Ty doskonale wiedziałaś, że ciąg dalszy nastąpi, że ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują
………………………..
STACJA 10
(Karolina zrzuca kurtkę uciekając przed żołnierzem, który usiłuje ją złapać)
„PAN MOIM DZIEDZICTWEM”
Jesteśmy dziedzicami Królestwa. Mamy godność. Czasem ta godność jest zdeptana w zarodku i nie ma możliwości rozkwitnąć. Naprawdę rozkwitnąć można w Bogu.
Kiedy odwiedzam zakłady karne, dzielę się świadectwem mojej historii bez cenzury, również trudnym dzieciństwem. To niełatwe, ale muszę przyjąć swoją historię, bo innej nie mam. Tak było- nic z tym już nie zrobię, ale przynoszę Tobie Jezu moją przeszłość, moje rany i konsekwencje zranień. Czasem trzeba zerwać strup, pod którym gromadzi się ropa. Dezynfekcja rany szczypie, nie jest przyjemna, ale dopiero oczyszczona rana może się zagoić.
Każde spotkanie w zakładzie karnym kończy adoracja Najświętszego Sakramentu. Wielu skazanych ma bardzo poharatane dzieciństwo. Pomagam im oddać Jezusowi trudne wspomnienia.
Panie Jezu, w imieniu tych mężczyzn oddaję Ci wszystkie sytuacje kiedy jako mali chłopcy byli głodni, bo ojciec znowu przechlał całą wypłatę. Oddaje Ci pierwszą ukradzioną drożdżówkę, kiedy w brzuchu burczało tak bardzo. Oddaje ich bezsilność wobec przemocy fizycznej i śladów na ciele po pasku i kablu. Oddaje słowa, które słyszeli napiętnowani domem, z którego wyszli, że nic z nich nie będzie, że do niczego w życiu nie dojdą, że skończą jak ich stary.
Na koniec podchodzą przed Serce Boga w monstrancji, często wycierają nosy w rękaw, łzy kąpią na podłogę, a oni oddają swoje życie Jezusowi.
Karolino wyproś nam łaskę oddania Bogu naszych historii, tego co zakopaliśmy głęboko bo nas przerasta, bo boli. Jezus zaprasza- przyjdź na adoracje i oddaj wszystko.
…………………………
Stacja 11
(Żołnierz dogonił Karolinę, zadając jej bolesne ciosy szablą, ona próbuje się zasłonić, ale raniona przewraca się)
„PAN MOIM PRZEZNACZENIEM”
W każdym życiowym powołaniu tak naprawdę to Niebo jest przeznaczone dla każdego człowieka.
Rozeznawanie woli Bożej nie jest proste, to proces, to rozglądanie się, nasłuchiwanie, doświadczanie tego że nie ma przypadków, że Bóg mówi nieustannie.
Sześć lat temu rozpoczęło się rozeznawanie drogi bezżeństwa. To był ostatni scenariusz, jaki kilka lat wcześniej chciałabym realizować, gdy przez lata kończąc jedną relację wchodziłam w kolejną.
Tyle potwierdzeń i doświadczeń miłości oblubieńczej. Budowanie dojrzałości wyboru i świadomości tego, że każde powołanie ma swój ołtarz, na którym trzeba złożyć ofiarę. Śluby odnawiane co pół roku, składane na ręce kapłana przed Najświętszym Sakramentem. Ponad rok temu przyszła wielka wątpliwość i duchowa walka. Zbliżał się czas kolejnego ślubowania, a ja chciałam zrezygnować. Właśnie wtedy dostałam zaproszenie do Wał-Rudy na Drogę Krzyżową szlakiem bł Karoliny. Wcześniej trochę słyszałam o tej dziewczynie, ale nie zagłębiałam się w jej historię. W czerwcu ubiegłego roku miałam łaskę prowadzić rozważania kilku stacji. Przeżyłam ten czas niesamowicie mocno. Przyjęłam pierścień Karoliny i relikwię błogosławionej, które towarzyszą mi podczas wyjazdów ewangelizacyjnych. Oddałam się pod jej szczególną opiekę. Nie jestem już sama, ona wyprasza mi siłę i odwagę.
Karolino, bądź pomocą w naszych powołaniach. W byciu żoną, matką, mężem ojcem, kapłanem, siostrą zakonną, osobą świecką w stanie bezżennym.
…………………………
STACJA 12
(Żołnierz zadaje Karolinie śmiertelną ranę)
„TYŚ JEST PANEM MOIM”
Pierwszego sierpnia, czyli niespełna 3 tygodnie temu złożyłam śluby czystości w intencji kapłanów. Przez lata nienawidziłam ich za sam fakt noszenia koloratki, bo tak zostałam wychowana, by wszystkich ludzi kościoła pakować do jednego worka. Spotkałam wielu wspaniałych księży, o których media przecież nie wspomną, bo jeśli podczas obiadu na białym obrusie pojawi się plama czerwonego wina, nikt nie powie, że obrus jest czysty. Każdy skupi się na plamie. Właśnie tak media rozdmuchują kolejne afery, które owszem również są. Z tą świadomością składałam swój ślub.
Jezus oddał siebie za innych, ja też chcę nadać sens swojej ofierze.
Karolino wypraszaj nam łaskę ofiarowywania się za innych. Tych większych i mniejszych ofiar, żeby nic się nie zmarnowało.
……………………….
STACJA 13
(Porzucona wśród lasu wałrudzkiego Karolina kona w kałuży krwi)
„WIECZNA ROZKOSZ PO TWOJEJ PRAWICY”
W dniu ślubu dowiedziałam się, że właśnie tego dnia trzech kapłanów odeszło z kapłaństwa. Właśnie tego dnia… Zupełnie jakby zły duch z premedytacją chciał podważyć sens mojej ofiary.
„No i na co te Twoje śluby, zobacz- odeszli. Tylko marnujesz swoje życie bez sensu.”
Ta wiadomość mnie nie zniechęciła. Każdy różaniec odmawiam przez wstawiennictwo Karoliny. Łaska męstwa, którą wyprasza jest jak wiatr w żagle.
Być może nie zobaczę spektakularnych nawróceń kapłanów którzy tkwią w bagnie, być może nie dowiem się o konkretnym kapłanie, który balansował na granicy porzucenia sutanny, ale jednak wytrwał, być może nie dowiem się o pasterzu który wygrał z uzależnieniem, albo zerwał z grzechem ciężkim w którym tkwił. Łaska wiary którą dostałam sprawia, że nie muszę widzieć owoców, by mieć pewność, że będą.
Karolino wypraszaj łaskę tym wszystkim, którzy jeszcze nie widzą owoców swoich modlitw.
………………………
STACJA 14
(Karolina przebywa w glorii chwały)
„BŁOGOSŁAWIENI CZYSTEGO SERCA, ALBOWIEM ONI BOGA OGLĄDAĆ BĘDĄ’
Posługa wolontariuszki na oddziale paliatywnym sprawiła, że nie wierzę w życie wieczne, ja po prostu wiem, że ono jest. Będąc przy agonii pacjentów, kilka razy widziałam jak wodzą wzrokiem za kimś, kto jakby stał obok łóżka, a kogo mój wzrok nie rejestrował. Tamta rzeczywistość była już bardziej realna.
Czasem widziałam, jak w jej kierunku wyciągają dłonie, jak małe dziecko kieruje ręce do matki. Czasem opowiadali o swoich bliskich zmarłych, których widzieli. Pani Janeczka, dobiegająca 90-tki staruszka mówiła.
„Mama u mnie była”
Zaciekawiona zapytałam: „A jak mama wyglądała?”
W odpowiedzi usłyszałam: „Mama była młoda, piękna, miała długą jasną sukienkę i takie ładne włosy. Powiedziała, że po mnie przyjdzie…”
Kiedy umierała moja mama powiedziałam jej: „Do zobaczenia” i to samo widniało na szarfie przy kwiatach. Nie ostatnie pożegnanie, tylko „Do zobaczenia mamo”
Bł Karolino, która jesteś już w miejscu, gdzie z wiary, nadziei i miłości została już tylko miłość bo wiara i nadzieja są już niepotrzebne. Jesteś z Tym, któremu zaufałaś. Wypraszaj nam wszystkie trzy cnoty byśmy nigdy nie zgubili drogi.