Kilka dni temu do Sanktuarium w Zabawie dotarł list z podziękowaniem Błogosławionej Karolinie za dar życia i uzdrowienia dziewczynki – Karolinki Florek, u której zaraz po urodzeniu lekarze wykryli niewydolność oddechową i prawostronną odmę opłucną.
Do listu została dołączona historia choroby poświadczająca to, co w liście zostało napisane.
Błogosławiona Karolina Kózka pragniemy podziękować za dar życia, uzdrowienia dla naszej córki Karolinki. W roku 1997, 21 czerwca, zawarliśmy związek małżeński. Rok później, 29 czerwca 1998 roku w Uroczystość św. Piotra i Pawła o godz. 15.00 urodziła się nam córka. Urodziła się w szpitalu w Limanowej, następnego dnia o godzinie 6.00 przyszła do mnie pani doktor Wojtas i powiedziała, że dziecko ma niewydolność oddechową i dziecko trzeba ochrzcić, pytała czy wyrażam zgodę. Ja zgodziłam się na chrzest z wody i zapytała o imię dla mojej córeczki. My, jako rodzice nie mieliśmy imienia dla naszej córeczki, ale coś jakby przeze mnie przemówiło, że Karolina, i tak została ochrzczona. Dwie godziny później pani doktor powiedziała, że stan dziecka się pogarsza i dziecko trzeba przewieść do szpitala w Prokocimiu, tylko taka droga jest ryzykowna, bo dziecko ma odmę opłucną i musi być zaintubowane i podłączone do respiratora. Podpisałam zgodę na transport i dalsze leczenie.
Od pani doktor dostałam obrazek Błogosławionej Karoliny Kózka i położyłam go przy główce córeczki i zaczęłam się modlić. Lekarz, który przyjechał z Prokocimia nie dawał mi żadnej nadziei, że dziecko przeżyje transport, drogę i kazał przedzwonić za trzy godziny, czy dziecko dojechało. Ja zeszłam do kaplicy i gorąco się modliłam i prosiłam Błogosławioną Karolinę Kózka o opiekę i dar życia. Po godzinie Miłosierdzia Bożego i odmówionej koronce poszłam przedzwonić do szpitala w Prokocimiu. Bardzo trudna chwila była to w moim życiu, ale coś od środka dodawało mi sił i otuchy. Usłyszałam, że najgorsze jest za nami, dziecko dojechało.
Trzy dni później wraz z mężem pojechałam do szpitala w Prokocimiu, po rozmowie z profesorem Pietrzyk mogliśmy wejść na salę intensywnej terapii noworodka, gdzie leżała nasza córeczka Karolinka, nad jej główką, do respiratora był przyklejony obrazek Błogosławionej Karoliny Kózka, bardzo mnie to wzruszyło, że czuwa nad Karolinką, i tak czuwała przez cały czas pobytu na intensywnej terapii. Przy wypisie obrazek został włożony do karty informacyjnej. Lekarz, który wypisywał do domu mówił, że bardzo szybko zostało zakończone leczenie, ale żeby uważać, bo córeczka jest dzieckiem ryzyka i często będzie chorowała i łapała infekcje.
Od momentu, kiedy Karolinka jest w domu w ogóle nie choruje, a modlitwa, która jest na obrazku odmawiana jest codziennie. W naszym kościele parafialnym w Kaninie pod wezwaniem Marii Magdaleny znajduje się witraż Błogosławionej Karoliny Kózka.
Dzisiaj Karolinka chodzi do drugiej klasy, i jak Pan Bóg pozwoli, to w tym roku przystąpi do Pierwszej Komunii św.
Nasza rodzina składa się z trzech córek i syna, jesteśmy rodziną wierzącą i praktykującą. My jako rodzice chcemy gorąco podziękować Błogosławionej Karolinie Kózka za naszą rodzinę i otrzymane łaski Bóg zapłać.
Twoi Czciciele
Stanisław i Barbara Florek