Jesienią 2012 roku zaczęło mi rosnąć coś pod okiem. Udałem się do dermatologa. Zrobiono mi kilka badań. Następnie lekarz skierował mnie do chirurga. Zoperowano mi tę narośl i poddano badanio.
Długo czekałem na wynik. W Tarnowie długo trzeba było czekać na wizytę u onkologa, udałem się więc prywatnie do onkologa do Krakowa. Lekarz obejrzał wyniki i stwierdził, że to jest nowotór – chłoniak. Zostałem skierowany na badanie na ul. Garncarską (na tej ulicy w Krakowie mieści się Centrum Onkologii Instytut im. Marii Skłodowskiej-Curie Oddział w Krakowie – przyp. red.). Tam miałem się polożyć w szpitalu. Wyznaczono mi termin na kolejną operację. Po wycięciu tego jednego guzka na szyi, tym razem na policzku zaczął rozwijać się kolejny guzek. Rosły. Bardzo się obawiałem. Udałem się na wizytę prywatną do profesora Skotnickiego w Krakowie. Obejrzał wyniki i rosnące guzki. Powiedział, że nie można tego zoperować „z marszu”. Wyznaczył mi termin na styczeń 2013 roku. 18 grudnia wziąłem udział w drodze krzyżowej tu, na szlaku męczeństwa bł. Karoliny. Postanowiłem właśnie jej – Karolince powierzyć tę swoją chorobę. Prosiłem o wstawiennictwo. Zawsze przeżywałem spokojnie te nabożeństwa, ale wtedy czułem się inaczej. Przeżywałem jej cierpienie. Przeszyła mnie ta jej samotność tutaj, kiedy broniła swojego życia. Czułem głęboko. Bardzo. Była to bardzo wyjątkowa droga. Przy kamieniu (chodzi o miejsce, gdzie znaleziono ciało bł. Karoliny – przyp. red.) modliłem się o wstawiennictwo, prosiłem, by była. Jeżeli taka będzie wola Pana Boga. Wróciłem do domu. Pamiętam, że przed tym pamiętnym uczestnictwem w drodze krzyżowej, rana na szyi bardzo mocno bolała, dokuczała, po powrocie z dnia na dzień przestawałem odczuwać dolegliwości. Guzki znikały. W wyznaczonym dniu operacji nie było po nich śladu. Jechałem na zabieg wiedząc, że to co miało zostać usunięte, samo się usunęło… albo raczej zostało przez kogoś usunięte. Lekarze po kontroli stwierdzili, że należy zakończyć leczenie, uciekłem stamtąd z wielką ulgą. Jestem pewien, że moje życie zawdzięczam cudownemu wstawiennictwu bł. Karoliny.