Szczęść Boże. Kolejny doświadczyłam niesamowitej łaski od Błogosławionej Karoliny. Pragnę się tym podzielić, szczególnie z tymi wszystkimi ludźmi, którzy tak jak ja nie wierzyli, czy nadal nie wierzą w ostatnie świadectwa wypowiedziane w grudniu przy sarkofagu Błogosławionej Karoliny. Odkąd usłyszałam 18-stego grudnia dwa świadectwa dotyczące poczucia zapachu róż przy sarkofagu bł. Karoliny, nie wierzyłam w to. Zastanawiałam się, czy przypadkiem w dekoracji zrobionej nie znajdowały się róże.
Myślałam sobie, jak to jest możliwe, że z sarkofagu, który jest szczelnie zamknięty, może ulatniać się jakiś zapach. Można nawet powiedzieć, że śmiałam się z tego. Jednak przez cały miesiąc nie dawało mi to spokoju.
Podczas podróży do Zabawy 18 stycznia, postanowiłam sobie, że całkowicie oddam się Bogu, tak bym mogła przeżyć godnie Mszę Świętą, a później modlitwę przed Najświętszym Sakramentem. W czasie Drogi Krzyżowej, gdy przypomniano o świadectwach wypowiadanych w grudniu, wtedy znowu zadałam sobie pytanie: „Karolina, jak to jest możliwe? Powiedz mi to, daj mi jakiś znak, abym uwierzyła, w to, co czuli inni ostatnio.” I zostawiłam tą myśl, wsłuchując się nadal w rozważania Drogi Krzyżowej.
Po zakończonej Mszy Świętej i modlitwie przed Najświętszym Sakramentem, gdy już wszystko się zakończyło w Sanktuarium, tłumy ludzi zaczęły podchodzić do sarkofagu bł. Karoliny, również i ja podeszłam. Tak jak zwykle, uklęknęłam, położyłam dłoń na płycie sarkofagu i ją ucałowałam. Wówczas poczułam unoszącą się woń zapachu róż. Gdy ucałowałam sarkofag poczułam na ustach smak róż, wtedy moje usta stały się delikatne i aksamitne jak płatki róż. Zapach przypominał mi różaniec różany. I wtedy zrozumiałam, że wszystko dzieje się na prawdę! Że świadectwa sprzed miesiąca były prawdziwe. Dziś mogę głośno powiedzieć: TAK, można poczuć zapach róż płynący z sarkofagu bł. Karoliny! Zapytałam koleżankę czy Ona też poczuła róże – ona powiedziała, że nie. Spojrzałyśmy obie na ołtarz a tam nie ma dekoracji z róż…i wtedy nie miałam pytań. Zamurowało mnie. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Pomodliłam się i wyszłam z Kościoła. Cały wieczór czułam ten zapach, który unosi się gdzieś wokół mnie, a na ustach cały czas czułam gładkość i delikatność płatków róż.
Ufam i wierzę, że błogosławiona Karolina jeszcze bardziej umocniła mnie w wierze. Mnie „małego niedowiarka”, który jak nie zobaczy, czy w tym przypadku nie poczuje, to nie uwierzy. To doświadczenie, mogę śmiało powiedzieć – poczucia jeszcze większej bliskości i obecności błogosławionej Karoliny, pokazało mi, że dla Pana Boga nie ma rzeczy niemożliwych.
Od tamtego wieczoru, codziennie dziękuję za tą łaskę, której doświadczyłam. Błogosławiona Karolina była mi bliska i dzięki Niej wiele w życiu osiągnęłam. A dziś mogę powiedzieć, że błogosławiona Karolina jest moją prawdziwą przyjaciółką, z którą mogę o wszystkim porozmawiać, której mogę zdać pytanie i wiem, że na nie otrzymam odpowiedź!
Dziękuję Ci bł. Karolino, że jesteś obok mnie i czuwasz nade mną!