WIELKI PIĄTEK – DROGA KRZYŻOWA W OPARCIU O
ROZWAŻANIA KSIĘDZA KARDYNAŁA GRZEGORZA RYSIA
Przychodzimy Panie Jezu na Twoją drogę krzyżową, aby
uczyć się jeszcze raz, co znaczy kochać, w konkrecie, w czynie,
w działaniu, w postawie, nie tylko w słowach, nie tylko w
emocjach. TY JESTEŚ MIŁOŚCIĄ UKRZYŻOWANĄ,
wcześniej wędrującą drogą krzyżową. Daj nam się od Ciebie
uczyć nie tylko rozumieć, ale żyć miłością. Prosimy Cię o
światło Ducha Świętego dla nas. Niech Duch Święty modli się w
nas, słucha w nas, zapamiętuje, zachowuje Słowo w nas, niech
je przez nas wciela w działaniu, z męstwem, w prawdzie.
Prosimy o to Ciebie, który z Ojcem i Duchem Świętym królujesz
na wieki wieków. Amen.
Stacja I – „Zachowaj mnie Boże”
Karolina chowa się za ojca, osłaniającego ją przed żołnierzem,
który dokonuje sądu nad niewinną Karoliną
W tej scenie pada bardzo wiele słów, wszyscy mówią,
faryzeusze, tłum, wszyscy mówią bez miłości, z osądem. Ty,
Panie Jezu, milczysz w tej scenie, gdy się odzywasz, słyszymy,
że przemawia miłość, nawet w tym zdaniu do Piłata „nie
miałbyś żadnej władzy nade mną, gdyby ci jej nie dano z góry,
dlatego większy grzech ma ten, który mnie tobie wydał”.
Mówisz do swego sędziego ze zrozumieniem, z wyczuwalną
życzliwością. Mówisz tak do człowieka, który skazuje Cię na
śmierć, ratując własną skórę, własny stołek. Nie potrafię Panie
Jezu, tak jak Ty mówić życzliwie do ludzi, którzy mnie osądzają.
Tym bardziej nie potrafię mówić życzliwie do ludzi, którzy mnie
osądzają w imię własnego interesu, ale chcę Ci powiedzieć
przy tej stacji, że chciałbym /chciałbym, tak jak Ty .
Dziękuję Ci Karolino, że nie zdałaś się na własne siły, na siebie,
lecz zdałaś się na Jezusa.
Stacja II – „Mówię do Pana”
„Karolina przechodzi obok gruszy, jej ulubionego miejsca, gdzie
mówi o Bogu”
Gonimy za wiedzą, a wiedza nazywa krzyż głupotą. Nie
wystarczy wiedza, potrzebna jest miłość. Wtedy odkrywamy
mądrość krzyża, która jest głupstwem dla wyłącznie
wykształconych, wyłącznie opierających się o wiedzę. Wiedzą
pewnie można przenosić góry, ale nie podnosi się krzyża ani
swojego, ani krzyża, który niesie ktoś inny. Wiedzę nierzadko
traktujemy jako sposób, by się zwolnić od krzyża, właśnie
dlatego, że krzyż wydaje się głupotą, jak mówi Paweł w liście do
Koryntian… . Wydaje się głupotą, a jest mądrością Bożą.
Karolino wyproś nam łaskę Ducha Świętego, która jest
mądrością Bożą
Stacja III – „Chronię się do Ciebie”
„Ojciec Karoliny upada na kolana przed żołnierzem i prosi, aby
córka mogła powrócić do domu, a on pójdzie do lasu”.
Rozdanie ubogim nawet wszystkiego, ale bez miłości, jest
upadkiem. Asceza, umartwienie, wystawienie ciała na spalenie
– jest upadkiem. Bardzo łatwo jedno i drugie staje się pychą.
Bardzo łatwo jedno i drugie staje się adoracją siebie samego.
Proszę Cię, Panie Jezu, o wytrwałość w dobrym, żebym nie
tylko z dobrych intencji podejmował dobre działanie, ale bym w
nim trwał, bym nie przetrącał tego, co dobre w moim życiu,
późniejszym oczekiwaniem na poklask, na poszanowanie. By w
miejsce tej pierwotnej intencji miłości nie wkraczały moje myśli,
pragnienia, inne ambicje, inne intencje, które sprawiają, że nic
nie zyskuję, nawet strasznie się wysilając.
Karolino chcę z tobą schronić się pod skrzydła Boga i nie daj mi
zniszczyć zaczętego dobra brakiem miłości,
Stacja IV – „Pan mój los zabezpiecza”
„Karolina wychodząc z domu spogląda na obraz Matki Bożej”.
Spojrzenie to było pełne miłości, Matki, której obca była pycha i
unoszenie się. Właśnie dlatego była z Tobą na tej drodze. Ile
razy w życiu Maryja mogłaby mieć poczucie zawodu, ile razy
mogłaby mieć takie poczucie, że nie tak miało być, że nie na to
się godziła, kiedy słyszała od Ojca poprzez anioła w Nazarecie:
będzie wielki, będzie nazwany synem Najwyższego, Pan Bóg
da mu tron Jego praojca Dawida… . Ile razy musiała z pokorą
wielką poddać się temu, w jaki sposób Ojciec wypełnia to
słowo, z pokorą wobec Niego, w jakimś fundamentalnym
pewnie niezrozumieniu, ale też z pokorą wobec ludzi, w
sytuacjach pełnych upokorzenia, także jak ta sytuacja na
drodze krzyżowej własnego Syna.
Karolino, twoje spojrzenie na Maryję, było połączeniem się z Jej
sercem.
Stacja V – „Ty ścieżkę życia mi ukarzesz”
„Karolinę walczącą z żołnierzem obserwuje dwóch chłopców
ukrytych w krzakach”.
Nie zapamiętałeś Szymonowi tego, że nie chciał Ci pomóc.
Tradycja mówi, że obdarzyłeś wiarą jego i jego synów. Nie
pamiętałeś złego. Nie umiem tak, ale bardzo bym chciał, nie
wytykać ludziom wszystkiego, czego brakuje w ich dobrych
czynach, co czyni ich dobre czyny jakoś niedoskonałymi, jakoś
wypaczonymi, czasami interesownymi… . Nie pamięta złego,
pamięta tylko to, co dobre. Pamiętałeś, że pomógł, nie chciałeś
pamiętać, że przymuszony
Karolino, ukrycie się kolegów w krzakach z lęku – nie
zapamiętałaś im tego.
Stacja VI – „Błogosławię Pana który dał mi rozsądek”
Karolina ucieka trzymając chustę w ręce – symbol niewinności.
Miała pewnie poczucie, że to co się dzieje na tej drodze jest
jawną niesprawiedliwością, że na to nie zasłużyłeś, że
zasłużyłeś na co innego. Miała nie tylko takie poczucie, miała
takie głębokie przekonanie. Tradycja mówi, że Weroniką była
kobieta, którą uzdrowiłeś z upływu krwi. Postąpiła wobec Ciebie
sprawiedliwie. Otarła Twoją krew, jak Ty zatrzymałeś krew
płynącą z jej ciała. Oddała dobrem za dobro. Była sprawiedliwa.
Choć myślimy o tym czynie jako czynie heroicznym, pełnym
miłości, miłosierdzia, z racji na całe jego otoczenie, kontekst.
Może czasem tak jest, że heroizmem jest już sama
sprawiedliwość. Nieraz jest tak, że nawet na sprawiedliwość
mnie nie stać, na taką sprawiedliwą wdzięczność, na to, żeby
odpłacić dobrem za otrzymane dobro. Jak często jestem wobec
Ciebie, Panie Jezu, niesprawiedliwy. Gdzie mi tam do
miłosierdzia. Jak łatwo zapominam o każdym długu
zaciągniętym wobec Ciebie. Jak nieskory jestem do spłacania
tych długów, jak łatwo się z nich zwalniam okolicznościami.
Miłość nie lekceważy tej miary sprawiedliwości, przekracza ją,
ale jej nie lekceważy.
Karolino podjęłaś heroiczną walkę o czystość, dobrze
rozumiałaś wdzięczność za dar życia.
Stacja VII – „Serce napomina mnie nawet nocą”.
„Karolina potyka się”
Miłość wytrzyma i pierwszy, i drugi upadek, i każdy kolejny……
Miłość wytrzyma. Nie straci nadziei ani po pierwszym, ani po
drugim, ani po żadnym następnym upadku. Łatwo osądzam
upadających ludzi, a powinienem/powinnam osądzać siebie, że
nie mam dość miłości, by mieć co do nich nadzieję, po
pierwszym, po drugim, po piątym upadku – upadłeś, ale
natychmiast wstawaj.
Karolino wyproś nam siłę do ciągłego powstawania aż do pełni
miłości
Stacja VIII – „Zawsze stawiam sobie Pana przed oczy.”
„Karolina walcząc, jedną ręką przysłania sobie oczy”
Miłość nigdy nie ustaje, nieustannie mierząc się z bólem i ze
łzami. Tyle jest łez wokół nas, Panie Jezu. Tyle jest łez, nie
sposób ich tłumaczyć ani proroctwem, ani wiedzą, nie da się też
ich zagadać. Miłość nie ustaje. Daj mi płakać z płaczącymi, daj
mi milczeć przy płaczących, daj mi być przy płaczących, daj mi
najpierw tak jak Ty, zauważyć tych, którzy płaczą, ale kiedy ich
już zauważę, chroń mnie przed ranieniem ich
pseudoproroctwami, gadulstwem, mądrzeniem się. Daj mi taką
miłość, która umie odnaleźć się przy płaczących.
Daj mi oczy serca, aby moje wpatrywanie się w Ciebie na
adoracji było dla mnie oczyszczaniem i uzdrawianiem.
Stacja IX – „Nic mną nie zachwieje”
„Uciekającej Karolinie żołnierz zadaje ranę w głowę”.
Upadkiem jest nie wiedzieć o tym…, nie wiedzieć, że
cząstkowe jest moje poznanie, cząstkowe też prorokowanie.
Upadkiem jest nie wiedzieć o tym. Często wydaje mi się, że
wiem. Jak często nabieram pewności siebie, mając na myśli
duchowe dary otrzymywane od Ciebie. Nieomylny po ludzku,
nieomylny po Bożemu, jak mi się wydaje. Nie tylko sam
upadam, jeszcze innych ciągnę w ten upadek z pewnością
niedopuszczającą sprzeciwu, niedopuszczającą wahań u
innych. Ciągnę innych w mój upadek. Bo człowiekiem nie
zachwieje ani cierpienie, ani śmierć, ani prześladowanie, ani
nagość. Człowiekiem może zachwiać tylko grzech.
Karolino, wyproś nam prawdziwe, nadprzyrodzone spojrzenie
na grzech.
Stacja X – „Pan moim dziedzictwem”
„Karolina gubi kurtkę uciekając przed żołnierzem”
Patrzę na Ciebie obnażonego, ale nawet obnażony ciągle
pozostajesz dla mnie tajemnicą. Chciałbym Cię poznać, tak jak
Ty mnie poznajesz, ale póki co, nawet jeśli mi się wydaje, że
zdarłem z Ciebie wszystkie zasłony, dalej Jesteś tajemnicą.
Miłość to przyjmuje, miłości to nie przeszkadza, miłość czuje się
tylko zmobilizowana i stęskniona, pragnąca, ale też szanująca
tę tajemnicę. Błogosławię Cię za to, ile mi dajesz Ciebie
poznać. Szanuję Cię w tym, co przede mną zakryte. Chciałbym
też nauczyć się takiej postawy wobec innych osób. O to proszę
Cię przy tej stacji.
Karolino wyproś mi tajemnicę Bożą wobec mnie i innych. Jezu
jesteś moją zbawczą tajemnicą.
Stacja XI – „Pan moim przeznaczeniem”
„Karolina broni się przed ciosami zadawanymi przez żołnierza”.
W dzieciństwie wszystko jest na niby, w dzieciństwie wszystko
ma prawo być zabawą, w dzieciństwie wszystko ma prawo być
na chwilę. Kiedy stałem się mężczyzną, dałem się przybić do
krzyża, nie na niby, nieodwołalnie . Krzyż jest serio, tak jak te
gwoździe. Nawet kiedy te gwoździe zostaną wyjęte, Ty
pozostajesz ukrzyżowany i zmartwychwstały, bo to, co Cię
trzyma w Twoich wyborach, w Twoich decyzjach, to nie są
zewnętrzne gwoździe, tylko wewnętrzna dyspozycja woli –
miłość. Miłość, która jest nieustanna. Nie odwołuje wyborów, nie
odwołuje postanowień, obietnic, deklaracji. Daje radość, ale nie
jest zabawą. Jezu dziękuję, że mnie uzdalniasz do miłości
Krzyża.
Karolino módl się za nami
Stacja XII – „Tyś jest Panem moim”
„Karolina otrzymuje śmiertelną ranę”.
Teraz to jest Eucharystia, teraz widzę to wydarzenie w znaku
chleba i wina. Eucharystia, która tyle odsłania, co zasłania.
Błogosławię Cię za Eucharystię codzienną, jak chleb jest
codzienny. Mogę codziennie jeść tę Miłość ukrzyżowaną. Mogę
ją codziennie brać w siebie, pochłaniać. Może stać się cząstką
mnie, wypłynąć jak wino przemienione w krew w moim
organizmie. Co z tego, że niejasno, ale w pełnej prawdzie. Bądź
błogosławiony w każdej Eucharystii, bądź błogosławiony,
niezmordowany w każdej Eucharystii. Bądź błogosławiony
ciągle w pełni sił, ciągle na nowo, ciągle z nową mocą, ciągle z
nową wyobraźnią, tak nową, jak nowe są moje potrzeby, które
chcesz ogarnąć. Jak nowe są moje grzechy, które gładzisz. Jak
nowe są sytuacje, w które każesz mi wejść z Tobą. Twoja
męka, śmierć i zmartwychwstanie trwają w Eucharystii. Niechaj
będzie pochwalony Przenajświętszy Sakrament teraz i zawsze
i na wieki wieków. Amen. Dziękuję Ci Jezu, że każdego dnia
mogę z Tobą umierać dla mojego „ ja”.
Karolino wspomagaj nas w radykalnych decyzjach.
Stacja XIII – „Wieczna rozkosz po Twojej prawicy”.
„Karolina porzucona wśród lasu rudziańskiego”.
Błogosławimy Cię Panie za Twoją Matkę, w której trwają wiara,
nadzieja i miłość, także wtedy, kiedy ich zabrakło u wszystkich
innych, z Twoimi uczniami włącznie. Błogosławimy Cię za Twoją
Matkę, która jest dla nas wielkim znakiem nadziei i Twojej wiary
w człowieka. Błogosławimy Cię za Twoją Matkę, która w nas
ratuje wiarę w człowieka, zaufanie do człowieka. W
szczególności do człowieka, który tak jak Ona, jest otwarty
absolutnie na łaskę. To właśnie w Maryi widzimy, do czego
zdolny jest człowiek zjednoczony z Bogiem, do czego jest
zdolny. Właśnie patrząc na nią, odkrywamy taką wiarę w
człowieka, która nie jest bałwochwalcza, która nie ma w sobie
nic z pychy, ale ma w sobie wielką radość. Trwają wiara,
nadzieja i miłość… . Wydawałoby się, że zostały kompletnie
zabite, ale jest Maryja, jest Maryja. Ona jedna, która przenosi
wiarę, nadzieję i miłość za granicę Twojej śmierci. Nasza
Matka w porządku wiary. Twoją łaską odradzamy się z Jej
wiary, nadziei i miłości. Jest nam wszystkim Matką w porządku
wiary.
Dziękujemy Ci Maryjo, że trzymałaś Karolinę w swoich
ramionach.
Stacja XIV – „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni
Boga oglądać będą”.
„A z nich największa jest miłość”.
To imię Boga jakie odkrył przy Tobie, Jezu, Twój uczeń Jan.
Bóg jest Miłością. Bóg jest Miłością. Można ogłaszać to imię
także z grobu. Może nawet przede wszystkim z grobu. Gdyby
nie można go było ogłosić z grobu, nie można by go było
ogłosić w ogóle. Gdyby każdy z darów Twoich byłby
przetrącony przez śmierć, jakbyśmy mogli mówić, że Jesteś
miłością. Największa jest Miłość. Pismo mówi, że wszyscy
doświadczamy śmierci, a ta stacja mówi, że wszyscy
doświadczamy miłości, która jest większa.
Niech miłość tak jak dla Karoliny będzie naszym zbawieniem i
odkupieniem.
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu jak była na
początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.