W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego
Mam na imię Danuta jestem mężatką , mam dwoje dzieci: syna i córkę. Moja sytuacja rodzinna jest taka, że przez cały okres małżeństwa , jest to 26 lat, mój mąż przebywa za granicą, nadużywa alkoholu. Przyjeżdża do domu dwa- trzy razy do roku, wtedy nie ma atmosfery rodzinnej. , jest agresja słowna i fizyczna.
Jednak dopiero cierpienia mojego syna zwróciły mnie do zmiany. Mój syn został pobity przez kolegów, jak sam określił, „ ze oni mnie zabili” zabili w nim radość, nadzieję. Zaczęły się frustracje, agresja w stosunku do innych i słowa które zabolały najbardziej „ po coś mnie urodziła, gdybyś mnie nie urodziła nie musiałbym tak cierpieć” Ta sytuacja rzuciła mnie na kolana, modlitwa i jeszcze raz modlitwa, pompejańska, częsta eucharystia. Jednak lęk mi towarzyszył, czasami był paraliżujący zwłaszcza w kościele, oblewały mnie poty, nie mogłam oddychać, wychodziłam ze mszy świętej, strach żeby się nie potknąć, żeby się nie przewrócić przy podchodzeniu po eucharystie, raz upadła hostia przy mnie ,to podwoiło mój lęk. Jednym kościołem, w którym czułam się bezpiecznie było sanktuarium w Odporyszowie. Przerażenie, samotność ,zagubienie , błądzenie w ciemności , brak zrozumienia i agresja bliskich.
Pewnego razu przeczytałam publikację ks. Michała Olszewskiego i dowiedziałam się o modlitwie Serce w Serce z Jezusem w Stopnicy – Starych Kątach, postanowiłam tam pojechać. Nie wiedziałam , gdzie to jest, wiedziałam tylko , że za Wisłą. Pojechałam z córką zorientować się kiedy są organizowane spotkania. Tam przeżyłam spowiedź, . Ksiądz zadał mi pokutę; codzienne czytanie fragmentu Pisma Świętego. Wtedy w Słowie Bożym odnalazłam nadzieję.
Na pierwszym spotkaniu podczas modlitwy Serce w Serce z Jezusem nastąpiło olśnienie: Jezus żyje uzdrawia, uwalnia , umacnia przywrócenie wiary, radość, częsta eucharystia.
Jednak w domu problemy nie zniknęły, nasiliły się, syn trafił do szpitala po próbie odebrania życia. W tym samym tygodniu w Dąbrowie Tarnowskiej była uroczystość wylania darów Ducha Świętego, uzyskałam dar modlitwy w językach. Pan Jezus nie zostawił mnie samej, dał mi Ducha Pocieszyciela. Trafiłam do grupy Odnowy w Duchu Świętym w Dąbrowie Tarnowskiej, dostałam wsparcie modlitewne , pomoc księdza i ufność, ze nie jestem sama.
18 kwietnia przyjechałam sama do Zabawy, pierwszy raz brałam udział w tym sanktuarium w nabożeństwie o uzdrowienie. Od ołtarza usłyszałam o sobie, o swoim życiu i ranach zadanych przez bliskich. Poczułam powiew lekkiego wiatru, znalazłam się jakby w innym wymiarze. Od tego czasu wrócił spokój, jestem bardzo szczęśliwa, przebaczyłam, nie rozdrapuje swoich ran , kocham mojego męża, syna i córkę . W Zabawie za wstawiennictwem bł. Karoliny odzyskałam miłość
Mój przepis na cud zmiany życia: Czytać Pismo Święte, wierzyć, modlić się i ufać Bogu. Niech ten cud trwa. Dziękuje Ci Panie Jezu