Na ręce Księdza, jako Kustosza Sanktuarium Błogosławionej Karoliny pragnę wyrazić moje podziękowanie za pomoc otrzymaną za pośrednictwem Bł. Karoliny dla mojej córki Doroty (19 lat).
Mieszkamy od 8 lat w Austrii i moja córka ma problemy z zaadoptowaniem się tutaj. Jest inna, może nie taka jak tutejsza młodzież, bo nie pali i nie pije, ale przez to nie jest lepiej. Chodziła do szkoły – odpowiednik polskiego technikum ekonomicznego, po pierwszej klasie, którą zdała z poprawką, w drugiej miała jeszcze większe trudności i w grudniu 2002 postanowiła rzucić szkołę, – ona nie da rady. Przekonałam ją, żeby przeszła do szkoły zasadniczej i uczyła się dalej, bo to da jej zawód. W trzeciej klasie, tzn. 2003/2004 miała znowu bardzo duże trudności, klasa jej dokuczała, wpadła w depresję. Ja jej pomagałam jak mogłam, ale pracuję w Wiedniu i codziennie dojeżdżam do pracy w jedną stronę 2 godziny. W domu jestem wieczorem ok. 19-ej. Mogłam ją najwyżej przepytać, ale nie mogłam jej pomóc z problemami w klasie i środowisku. Widziałam jak bardzo się męczy, uczyła się, a wyniki były złe, co ją bardzo zniechęcało i powodowało, że było jeszcze gorzej. Ja się modliłam o pomoc dla niej, ale jakoś nie przychodziło pocieszenie.
Przed Świętami Bożego Narodzenia 2003 znalazłam w Internecie stronę www.biblia.linia.pl, na której m.in. znalazłam informacje o Bł. Karolinie Kózka. Po przeczytaniu Jej życiorysu i przemyśleniu Jej cnót zaczęłam się do Niej modlić o pomoc dla mojej córki. Żeby skończyła szkołę, żeby się zmieniła, żeby była chętna, pracowita. Dorotka była bardzo trudna i jeśli prosiłam o pomoc w domu, to zawsze „marudziła”, że tylko ona itd. To dodatkowo powodowało sprzeczki z moim mężem – austriakiem, który nie rozumiał takiego postępowania.
Odmawiałam nowennę i wszystkie modlitwy, które znalazłam w Internecie. W styczniu tego roku córka zakomunikowała mi, że to wszystko nie ma sensu, bo ona nie da rady, na półrocze grozi jej 5 ocen niedostatecznych, a ponieważ ten rok jest krótszy (dziś otrzymuje świadectwo ukończenia szkoły) nie da rady potem tego poprawić, ona rzuca szkołę. Poprosiłam, żeby spróbowała, rozmawiałam spokojnie i usiłowałam ją moim optymizmem „zarazić”. Ja modliłam się cały czas do Bł. Karoliny.
Po dniu zwątpienia i płaczu powiedziała, że spróbuje. Zaczęła się uczyć i kolejno zaliczać wszystkie przedmioty. „Na angielskim to w czasie odpowiedzi „coś w środku za mnie mówiło”, a ja nawet nie wiem co mówiłam”. To są jej słowa. Na półrocze miała wszystkie stopnie pozytywne. Powoli przyzwyczaiła się do sprzątania domu i teraz sama sprząta całe mieszkanie (za mnie), żebym ja nie musiała tyle robić jak wrócę do domu, i żeby tata dał mi spokój. Pragnie, żeby mój mąż ją zrozumiał i pochwalił. Wierzę, że i to się stanie. Tak, jak i fakt, że dziś Dorotka przyniesie świadectwo ukończenia szkoły z 4 ocenami dostatecznymi, czekają ją jeszcze w czerwcu egzaminy, tzw. „mała matura”, ale one są tutaj nie tak groźne i wierzę, że Błogosławiona Karolina będzie jej nadal towarzyszyła.
Ja wiem, że to co opisuję nie jest może takim wielkim wydarzeniem, ale dla mnie bardzo ważnym, ponieważ pomoc przyszła w sytuacji, w której ja już nie wiedziałam co robić i sama byłam zrozpaczona.
Jest jeszcze druga strona tego wydarzenia. Przez to, że tak szukałam pomocy dla mojej córki, szukałam w Internecie i trafiłam na wiele bardzo ciekawych stron. Dużo czytam, codziennie wydrukowuje „Czytania na każdy dzień” z www.mateusz.pl i potem czytam i modlę się w pociągu.
Modlę się też codziennie na różańcu, czego nie robiłam od dzieciństwa. Myślę, że ja też się zmieniłam, inaczej podchodzę do spraw wiary i staram się podziękować Bogu Miłosiernemu za otrzymane łaski i wynagrodzić za popełnione grzechy.
Obiecałam, że jeśli Dorotka skończy szkołę pozytywnie, to przyjadę do Wał-Rudy na grób Bł. Karoliny i podziękuje Jej osobiście. Myślę, że nic nie stanie mi na przeszkodzie, żeby w sobotę 22.05.2004, tzn. za kilka dni spełnić tą obietnicę.
Wierzę, że nasze modlitwy przyczynią się do tego, że Bł. Karolina zostanie wkrótce zaliczona w poczet Świętych i będzie nam dalej orędowniczką w naszym życiu.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Elżbieta A.
St. Polten
Austria