Przejdź do treści

Rozważania drogi krzyżowej – 18.09.2023

Rozpoczynamy Drogę Krzyżową, która ma być naszym osobistym spotkaniem z Jezusem, spotkaniem z krzyżem, który nosi w sobie każdy z nas. Czasami bardziej, czasami mniej świadomie. Może on być ciężki, może być lekki, ale jest nasz. Jest mój, jest twój. To z czym się zmagamy zabierzmy ze sobą na szlak, którym poniosła swoje trudy bł. Karolina. Wyrazem tego niech będzie krzyżyk, może z różańca, może ten, który nosimy na szyi. Wpatrujmy się w niego i w siebie podczas tej Drogi Krzyżowej.

Stacja I – Pan Jezus na śmierć skazany

Jezus próbował bronić się przed oskarżeniami Żydów, Piłata. Jednak z drugiej strony pozostawał milczący i może nawet wydawał się pogodzony z tym, co Go spotkało. Faryzeusze, uczeni w Piśmie bali się utraty władzy, autorytetu, zwierzchności; poczucia, że wszystko zależy od nich, jest w ich rękach. To spowodowało, że „kupili” sobie Jezusa od Judasza, który Go wydał. Jezuita Ramon Cue Romano, w swojej książce „Mój Chrystus połamany” porównuje do tej sceny sytuację, w której sam targował się przy kupnie drewnianej figury Jezusa, mówi o obniżaniu i zawyżaniu jej wartości, byle tylko któraś ze stron zyskała bardziej. Duchowny zadaje sobie także pytanie ile razy Jezus zostaje przez nas ludzi sprzedany, w nas samych, w naszych bliźnich. Ile razy to ja wydaję na śmierć Jezusa przez plotki, nieprawidłowe osądy czy decyzje. Byle tylko coś zyskać, mieć nad czymś władzę czy kontrolę.

Błogosławiona Karolino wydana na śmierć przez rosyjskiego żołnierza, módl się za nami, byśmy potrafili być zawsze życzliwi dla innych i nie wystawiać ich na niesprawiedliwe osądy.

Stacja II – Pan Jezus bierze krzyż na Swoje ramiona

Jezus podjął się tego wyzwania. Dźwignął to, co Go spotkało, krzyż, który był drewnianą belką, ale też sumą Jego decyzji, lęków, wyobrażeń. Być może wspomnień związanych z dzieciństwem, młodością, czasami kiedy spotykał się ze Swoimi apostołami i z innymi ludźmi – nauczał, uzdrawiał. Ciężko było to wszystko zostawić i tak młodo umrzeć. Jednak wiedział, że to, co robi jest słuszne, że jest w stanie pokonać zło, które objawiło się tak bardzo w drugim człowieku. Jezus wziął na ramiona nie tylko swój krzyż, ale wszystkie krzyże świata – małe, duże, krzyże ludzi, którzy otaczali Go na co dzień, bliskich, znajomych, ale także te przyszłe, te których właściciele jeszcze się nie narodzili. Poniósł także mój i twój krzyż. Czy ja zgadzam się na mój własny krzyż, czy go przyjmuję, akceptuję czy jednocześnie chcę go codziennie oddawać Jezusowi, by ulżył mi w cierpieniu, czy potrafię się dzielić tym, co przeżywam na modlitwie, w zwykłej rozmowie, czy chcę?

Błogosławiona Karolino, która wyruszyłaś do tego lasu obarczona krzyżem panicznego lęku i niepewności, módl się za nami, byśmy chcieli podzielić się naszym krzyżem z Jezusem. On naprawdę chce go z nami nieść.

Stacja III – Pan Jezus po raz pierwszy upada pod ciężarem krzyża

Pierwszy upadek. Jezus pokazał światu swoją słabość. Coś Mu się nie udało, temu który do tej pory pociągał za sobą tłumy ludzi, wzbudzał powszechny zachwyt i zainteresowanie. Przecież mówił, ze jest Synem Boga, czy tacy też się potykają, uderzają twarzą o ziemie? Jak to możliwe, że Bóg upadł? Być może ludzie, którzy obserwowali jak Jezus niesie krzyż zadawali sobie takie pytania, widzieli jak ten Mistrz z Nazaretu potrzebuje pomocy, by wstać, bo sam, nie daje sobie rady. Pewno nie była to życzliwa pomoc, jedynie konieczność wypełniona przez żołnierza, jednak pomogła iść dalej. Jak ja patrzę na upadki innych ludzi? Te fizyczne potknięcia i te sytuacje, w których zwyczajnie coś się komuś nie udało, czy potrafię współczuć, okazać życzliwość, pomoc. Czy zostawiam ich samych sobie. Co robię?

Błogosławiona Karolino,która nie raz upadłaś w tym lesie, módl się za nami, byśmy zawsze ze współczuciem patrzyli na cierpienia innych.

Stacja IV – Pan Jezus spotyka Swoją Matkę

Pośród wszystkich ludzi idących za Jezusem, niosącym krzyż wyróżniała się jedna kobieta. Nie podnosiła krzyków nawołujących do nienawiści wobec skazańca, nie szła obok z czystej ciekawości, bo coś się dzieje. Szła ukryta za czarną chustą. Jej twarz nie przypominała tej młodzieńczej pełnej blasku, kiedy dowiedziała się, że urodzi Syna Bożego. Przez te wszystkie lata ta twarz zmieniła się, odcisnęło się na niej piętno strachu, zmartwienia. Teraz spływały po niej krople łez. To była matka, która szła za Synem idącym umrzeć. W pewnym momencie oczy obojga spotkały się. Maryja spojrzała na Jezusa, na Jego zakrwawioną twarz. Może zobaczyła tam małego chłopca a może dojrzałego mężczyznę, świadomego tego, co robi. Na pewno zwróciła jednak uwagę na Jego cierpienie. Tak bardzo niezasłużone. W tym wszystkim co czuła ufała jednak Bogu, który dla obojga miał Swój plan. Jaka jest moja mama? Co czuję kiedy o niej myślę? Jaka dla mnie jest i jaki ja jestem dla niej? Ile czasu poświęcam, by z nią porozmawiać, pobyć? Może nie ma jej obok mnie, może bardzo za nią tęsknię, a może mam jej tak zwyczajnie dość. Pomyśl teraz o swojej mamie, powiedz w myślach jej imię i oddaj Bogu waszą relację. Jakakolwiek by ona nie była. On się tym zajmie.

Błogosławiona Karolino, która w chwili największego cierpienia byłaś tak daleko od swojej mamy, módl się za nas, byśmy umieli kochać nasze mamy i dbać codziennie o nasze relacje.

Stacja V – Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi

Szymon z Cyreny pojawił się na drodze krzyżowej przez przypadek; do Jerozolimy przybył prawdopodobnie tylko na święto Paschy z odległej Libii, znajdującej się w Północnej Afryce, Ewangelia Marka mówi, że wracał z pola kiedy żołnierze rzymscy przymusili go do pomocy Jezusowi. To może oznaczać, że Szymon w ogóle tego nie chciał. Zapewne zmierzał do domu, by przygotować się do zbliżającego się Święta. Tymczasem musiał pomóc zupełnie obcemu mężczyźnie dźwigać jego krzyż. Wiele opracowań biblijnych mówi o tym, że Żydzi nie mogli niczego dźwigać czy pracować w okresie świątecznym, zatem Cyrenejczyk musiał zrobić coś wbrew sobie, wbrew obowiązującemu prawu. Co mógł czuć w takiej sytuacji? Był zły, a może się bał? To co zrobił dla Jezusa nie pozostało jednak bez wpływu na jego dalsze życie. Przez przypadek wziął bezpośredni udział w misji odkupienia świata. Może nawet uwierzył, że Jezus jest prawdziwym Bogiem i stał się chrześcijaninem. Czy dostrzegam w moim życiu te wszystkie przypadki, w których pośrednio czy bezpośrednio spotykam Jezusa. Może nawet spotkałam Go, czując się do czegoś pierwotnie przymuszona? On jest obecny w naszej codzienności, nauce, pracy, obowiązkach. Czeka na spotkanie, czy stać nas na dobrowolne bycie z Nim?

Błogosławiona Karolino, która tak bardzo czułaś obecność Jezusa najtrudniejszych chwilach swojego życia, módl się za nami, byśmy potrafili spotykać się z Nim w naszej codzienności.

Stacja VI – Weronika ociera twarz Pana Jezusa Weronika.

Kobieta z tłumu, ta która przez krew, pot i łzy dostrzegła w twarzy Jezusa zarówno Jego człowieczeństwo, jak i boskość. Chociaż groziło jej niebezpieczeństwo za to, że podeszła do skazańca niosącego krzyż, znalazła w sobie odwagę, by przeciwstawić się rzymskim żołnierzom i zrobić to. Chustą otarła Mu twarz oddając w ten sposób posługę miłości, szacunku. W zamian otrzymała odbicie Jego boskiego wizerunku, pamiątkę tej chwili w której wykazała się odwagą i męstwem. Zwykła kobieta, która mając otwarte oczy i serce zobaczyła w cierpiącym człowieku Boga. To był mały uczynek, który okazał się wielkim gestem zapisanym na kartach Ewangelii. Proste uczynki dla ludzi, którymi się otaczamy mogą naprawdę wiele oznaczać. Kiedy ostatnio udało mi się komuś pomóc, bezinteresownie? Może to, co robiłam wymagało ode mnie odwagi, tak jak u Weroniki. Może pomoc okazała się być bardzo trudna, może wymagał jej ktoś dla mnie obcy? Co czułam?

Błogosławiona Karolino, która nie spotkałaś na swojej drodze nikogo, kto by ulżył twojemu cierpieniu, chociaż sama tak często wyciągałaś do innych pomocną dłoń; módl się za nami, byśmy nigdy nie byli obojętni wobec tych, którzy będą wymagać naszej troski i pomocy.

Stacja VII – Pan Jezus po raz drugi upada pod ciężarem krzyża

Drugi upadek. Po raz kolejny ciężar niesiony przez Jezusa przygniótł Go. Przypomniał o swojej obecności, wadze, krzyż boleśnie wbił się w ramię i uwięził pod sobą słabe ciało. Po spotkaniach, których doświadczył Jezus, pomocy, która została Mu okazana przyszedł czas na słabość, podkreślenie tej zależności od człowieka. Bóg jest zależny od człowieka. Znowu. Być może w sercu Jezusa pojawiło się zwątpienie, bo przecież znowu nie wyszło, znowu ziemia, a jednak; podniesiony przez rzymskiego żołnierza po raz kolejny wyruszył w drogę. Ile motywacji musi mieć w sobie, by wciąż pomimo trudności wyruszać? Jak droga jestem ja w Jego oczach, skoro robi to właśnie dla mnie. Jaka jest moja reakcja, kiedy upadam, kiedy dociera do mnie świadomość, że znowu coś się nie udało: trudności w pracy. zła ocena w szkole, kłótnia z kimś bliskim, nieudana relacja, błędna decyzja. Czy poddaję się w takiej sytuacji czy wstaję i próbuję po raz kolejny? Czy potrafię przyjąć pomoc od drugiego człowieka, czy mam odwagę, by o nią poprosić?

Błogosławiona Karolino, która nie chciałaś poddać się rosyjskiemu żołnierzowi i pomimo upadków uparcie walczyłaś o życie i czystość, módl się za nami byśmy nie poddawali się naszym słabościom, ale konsekwentnie podnosili się i dążyli do osiągnięcia celu.

Stacja VIII – Pan Jezus spotyka płaczące niewiasty

Co przyprowadziło te kobiety na szlak męczeństwa Jezusa? Dlaczego pojawiły się akurat w tym miejscu i czasie, zamiast przygotowywać się do Paschy? Rzeczywiście współczuły cierpiącemu Jezusowi czy były tylko ciekawe, podporządkowane tłumowi. Ich twarze zakryty były czarnymi chustami, płakały. Nad skazańcem, który resztkami sił niósł Swój krzyż czy nad sobą, swoją rodziną? Jezus dostrzegł je w tłumie, pochylił się i napomniał. To nie On wymagał opłakiwania, to one same tego wymagały, ich rzeczywistość, relacje, decyzje. Kobiety skupione i zapatrzone w innych, nie dostrzegały tego, co w nich samych było niedoskonałe i wymagało naprawy, udoskonalenia; jak bardzo zaniedbane i cierpiące były ich rodziny. Czy ja potrafię skupić się na tym, co w moim życiu trudne i niedoskonałe, czy potrafię rozpoznać cierpienie najbliższych mi osób? A może skupiam się tylko na tym co słychać u innych, chociażby przeglądając Internet, plotkując? Czy zwracając uwagę na codzienne życie znajomych czy nawet obcych mi ludzi, nie zaniedbuję relacji z rodziną, czy widzę ich trudności, zmagania, cierpienie? Czy dostrzegam swoje niedoskonałości i chcę nad sobą pracować?

Błogosławiona Karolino, dla której tak ważne były relacje z najbliższymi i nieustanna praca nad sobą, módl się za nami, byśmy potrafili dostrzegać najpierw to, co dotyka najbliższego nam środowiska.

Stacja IX – Pan Jezus po raz trzeci upada pod ciężarem krzyża

Jezus jest już coraz bliżej szczytu Golgoty. Droga dobiega końca i właśnie w tym momencie Skazaniec potyka się i upada. Po raz kolejny. Jego wędrówka kończy się upadkiem. Ogrom zmęczenia, paniczny lęk, obezwładnione ciało – ręce i nogi Jezusa odmawiają już posłuszeństwa. Brakuje Mu sił. Czy myślał sobie, że wolałby już nie wstać i leżeć na tej drodze bez końca? Czy miał chwilę zwątpienia? Bóg, który był człowiekiem odczuwał to, co bardzo ludzkie. Na Jego porażkę patrzył tłum ludzi. Motywacją, by wstać była miłość. To dla miłości i z miłości Chrystus podniósł się po raz ostatni. Dźwignął swoje brzemię i doszedł na szczyt. Przypomnij sobie swoje ostatnie trudności, chwilę, w której chciałeś się poddać, bo nie miałeś już tak po ludzku sił. Czy udało ci się powstać, kto ci pomógł? A może w dalszym ciągu czujesz, że nie jesteś w stanie podnieść się ze stanu, w którym się znajdujesz? Patrząc w tym momencie na krzyż, który trzymasz w ręku oddaj Jezusowi wszystkie swoje upadki i porażki. Te które były, te w których wciąż trwasz.

Błogosławiona Karolino, która potrafiłaś powierzać Jezusowi każdą, nawet najtrudniejszą chwilę, życia, módl się za nami, byśmy potrafili zaufać, że Bóg jest w stanie wyciągnąć człowieka z każdej trudnej sytuacji.

Stacja X – Pan Jezus z szat obnażony

Golgota. Miejsce czaszki. Na szczycie wzniesienia stoją dwa krzyże. Jezus dotarł na miejsce Swojego stracenia. W końcu może odpocząć od ciężaru jakim było niesienie drewnianych belek. Leżał, a może boleśnie się kulił poraniony, posiniaczony. Żołnierze, którzy do niego podeszli zaczęli zrywać z niego pokrwawione ubrania, wyjątek stanowiła tylko purpurowa szata, cała tkana. Dla żołnierzy okazała się tak piękna, że nie chcieli jej targać, rzucili o nią losy. Nagi mężczyzna stał pośrodku krzyczącego tłumu. Rozebrany, wystawiony na pośmiewisko, poraniony, bezbronny. Jak mógł się czuć, co przeżywał? Smutek, rozczarowanie, złość, a może nadzieję, ufność. Co czuje ośmieszany człowiek w obliczu zbliżającej się śmierci? Czy byłam kiedyś wystawiona na pośmiewisko, obgadana, zraniona słowem lub czynem? Co wtedy czułam? A może sam stałam w tłumie przed ośmieszanym znajomym, sąsiadem, obcą osobą? Czy starałam się coś zrobić, pomóc, zareagować.

Stacja XI – Pan Jezus przybity do krzyża

Pośród krzyków tłumu stojącego na wzgórzu słychać uderzenia młota. Gwoździe przebiły ciało Jezusa i unieruchomiły je na krzyżu. Rękami i nogami wstrząsnęły spazmy bólu. Odrętwiały mężczyzna nie był w stanie zrobić już nic. Oddał swoje życie w ręce człowieka, który wywyższył Go na drzewie i postawił pomiędzy skazanymi wcześniej łotrami. Niewinny pomiędzy winnymi. Piłat zawiesił nad Jego głową oskarżenie – Jezus Chrystus – Król. To, co było tożsamością Jezusa stało się Jego winą. Na krzyż zaprowadziło Go to, kim był. Wartości, które wyznawał i miłość, którą kierował do ludzi. Kim ja jestem, jaka jest moja tożsamość jako człowieka, jakie wartości kierują tym, co robię? Jak się czuję w miejscu, w którym jestem? Kim chcę być dla siebie, dla świata?

Błogosławiona Karolino, która do końca byłaś spójna z wartościami, które wyznawałaś, aż do oddania życia, módl się za nami, byśmy umieli kierować się w życiu odpowiednimi drogami.

Stacja XII Pan Jezus umiera na krzyżu

Wisząc na krzyżu Jezus obejmował wzrokiem całe miasto. Widział ludzi, którzy powoli rozchodzili się do swoich domów. Czekały ich przygotowania do Paschy. Już nie było na co patrzeć. Jezus jeszcze oddychał, ale z każdym tchnieniem coraz słabiej. Myślał o Swoim Ojcu, w ciszy wypowiadał słowa, które były wyrazem ogromnego lęku i poczucia samotności „Ojcze mój, czemuś mnie opuścił?” Przed swoją śmiercią zdołał jeszcze spojrzeć na Matkę i Swojego Ucznia Jana, powierzył ich swojej wzajemnej opiece, pozostawił zaopiekowanych. Wszystkie sprawy, które rozpoczął na Ziemi zostały już niemal zamknięte. Po twarzy spłynęła łza mieszając się z krwią i potem. Jezus oddał Niebu Swoją duszę! Popatrz na swój drewniany krzyż, pochyl się nad nim i… ucałuj go. W sercu podziękuj Jezusowi za Jego poświęcenie. Za Jego śmierć.

Błogosławiona Karolino, która umarłaś z miłości do Chrystusa, módl się za nami, byśmy nigdy nie przestali kochać.

Stacja XIII Pan Jezus zdjęty z krzyża i złożony w ramiona Matki

Stała pod krzyżem do końca. Kiedy tłum już poszedł, ona nie śpieszyła się nigdzie. Była ze Swoim Synem. Maryja. Matka, która patrzyła na śmierć własnego dziecka, która przez ostatnie godziny tak bardzo wspóodczuwała Jego mękę. Kiedy Józef z Arymatei złożył w jej ręce umęczone ciało, zdjęte przez niego z krzyża, przytuliła je z taką czułością,z jaką tuliła Go, jako małego chłopca. Po raz ostatni. Tym razem nie czuła już zapachu dziecięcego ciałka, czuła zapach krwi. Jakie myśli wzbudza we mnie pojęcie śmierci, pogrzebu. Co czuję kiedy o tym słyszę, kiedy uczestniczę w wydarzeniach z tym związanych? Czy mam szacunek do śmierci?

Błogosławiona Karolino, która troszczyłaś się o ludzkie dusze za życia i po śmierci, módl się za nami, byśmy zawsze traktowali śmierć poważnie i wierzyli w życie wieczne.

Stacja XIV Pan Jezus złożony do grobu

Józef z Arymatei oddał Jezusowi swój własny grób, wykuty w skale, nowy. Osoby skazane na ukrzyżowanie bardzo rzadko miały taki przywilej. Zwykle wrzucano je do zbiorowego grobu na Golgocie. Józef wykazał się ogromnym szacunkiem względem Jezusa. Oddał Mu ostatnią posługę – zdjął z krzyża, odprowadził do grobu, pochował. Ludzkie gesty. Tyle mógł zrobić człowiek, reszta należała do Boga. Ile gestów na tej drodze wykonał człowiek względem Boga? Bardziej lub mniej dobrowolnie. Człowiek oddawał posługę Bogu, a na końcu Bóg oddał posługę człowiekowi. Umarł i zmartwychwstał. Dziękuję Ci Jezu za tą Drogę Krzyżową, za to, że mogłam iść razem z Tobą. Współodczuwać Twoje cierpienie, być blisko Ciebie. Naucz mnie ufać Ci zawsze i wierzyć, ze umarłeś po to, bym mogła żyć.

Błogosławiona Karolino, dziękuję, że szlakiem Twojego męczeństwa mogłam iść za Jezusem, tak jak Ty szłaś za Nim całym życiem. Autorką rozważań jest Faustyna Uryga

Share this post on social

Skip to content sex forced video bigindiansex.mobi desi indian sex video xxx sonagachi porndu.net porn movie torrent lambani sex freeindianporn.info beautiful girl sleeping indian forced sex pornolaba.mobi open sexy sex bhabhi sex clip bukaporn.net indian boy and girl sex aunty fucking tubepatrol.cc kamapichachi samantha busty fucked xxxdesitube2.com sex move hindi boob press in park originalhindiporn.mobi sara khan nude prone sex vedio goindian.net best indian teen porn porn x vidios onlyindianpornx.com bangali girl sex com india six vidos desixxxtube.info aizawl sex video bangla focking pinkpix.net kambi videos kannada actors sex videos xshaker.net deshi chuda chudi tamail sex com onlyindian.org miya khalifa.com land chut ki ladai xxxindianporn.org xnxxtelgu